Cześć!
Dzisiejszy post krótki, ale mam nadzieję, że nie będzie należał do tych krótkich, beznadziejnych i odpychających. Mianowicie, wena mi wróciła !!!! W końcu, bo ostatnio tylko przeglądałam jakieś inspiracje i nic, kompletna pustka :O Ostatnio nachodziły mnie nawet myśli o zlikwidowaniu bloga, bo przecież co mam pokazywać, jak nic nie robię? Ale na szczęście ten czas juz minął :)
W dzisiejszym poście początki mojej weny, świecznik. Zawsze myślałam, że jak chce się uzyskać fajny efekt świetlny ze świeczką to, jakby to ująć, większa część świecznika musi być zamalowana, a odkryte tylko te fragmenty, którymi światło ma "wychodzić". Rozumiecie? Ale może tez być zupełnie na odwrót, tylko w takim wypadku nasz wzór będzie cieniem. Jedno mnie tylko zastanawia, dlaczego byłam taka głupia i na to wcześniej nie wpadłam?! No, ale koniec z moimi odkryciami życiowymi. Świecznik który wykonałam, bardzo prosta rzecz,wystarczy jakiś szklany pojemnik, może być nawet słoik, trochę farby akrylowej i woula. Pędzelkiem malujemy odpowiadający nam wzór i gotowe, po prostu. Nic mega pracochłonnego, a kolejnym plusem jest to (tylko jak używamy farb akrylowych), że jak się nam znudzi to świecznik pod wodę, trochę poszorować i wzorku nie ma :) poniżej zdjęcie
pozdr :)
Rozczocrana
Magda (Helena)